Siemka :D Mój 1st post na forum, liczę na miłe przyjęcie. Przedstawię się trochę... z "wykształcenia" 6-strunowiec, gram na 4-ce w kościele bo w zespole już za dużo 6 i tylko ja ogarnąłem coś innego i jestem TRU .
Mam basa SOUNDER , wiem ma tą moc... zabijania palców. Mi do lekkiego grania udało się ustawić nawet znośną akcję. Piecyk tej samej zacnej firmy ale że do gitary to głośnik się rozklebotał, miał 30w i stykał na 4/7 powera w naszej świątyni. Z góry mówię że gitary nie zmieniam i mam jak na razie 100zł do wydania.
Do rzeczy...
Wszystko pierdzi w tym wzmaku. Myślałem nad dokupieniem 10" celestiona bl10-100 do obecnego pierdka. Da to efekt przynajmniej z tym "gitarowym" wzmacniaczem?
2nd opcja to zakup małego piecyka bassssowego. Myślę że minimum ten 10"przetwornik i 30W. Wyczaiłem na ramce z korkiem takie 2 Hartke.
http://tablica.pl/oferta/wzmacniacz-basowy-hartke-b30-CID751-ID37vFZ.html#c1868a2a43
http://tablica.pl/oferta/hartke-30-watt-wzmacniacz-basowy-CID751-ID41XJH.html#3d1aafea18
Nie muszą mieć jakiegoś basu ruszającymi nogawkami, żeby było coś słychać po prostu. Nie musi być bum bum, może być pam pam xD nw jak to określić, nie znam się w basowych określeniach. Pałkera mam naplonego ale w kościele gra subtelnie, jak raz przyłożył w naciągi to subtelnie dostał od dewotki w łeb i została mu ta subtelność (bynajmniej podczas mszy).
Z góry dzięki za pomoc ;)