Cześć,
Gram na gitarze 3 lata, ale chcę założyć ze znajomym własny zespół, a każdy wie jak to jest z szukaniem basisty.
Więc muszę kupić bas :) a po wakacjach z 2000 zł wpadnie, może nawet więcej.
Potrzebuję 4 strunowca, do grania rocka w stylu red hot chili peppers i muse, może black rebel motorcycle club.
Wypatrzyłem narazie squiera vintage modified jazz bassa 70s, czy to dobry wybór w cenie ok 1500zł?
I kwestia wzmacniacza:
Chcę kupić combo do domu, bo w salce prób już jest. I zastanawiam się czy jest sens kupować wzmacniacz, czy może grać na komputerze, w GuitarRigu czy coś.
Wtedy miałbym więcej pieniędzy na bas i pewnie byłby lepszej jakości, a na wzmacniacz bym dozbierał później.
Co o tym sądzicie? Macie jakieś propozycje? Dzięki z góry za pomoc w podjęciu decyzji. :))